Urlopowe „grzeszki”
Na ten tydzień albo dwa, wielu z nas czeka niemal cały rok. W związku z tym zanim jeszcze zaczniemy urlop, już rozgrzeszamy się na poczet popełnienia typowych wakacyjnych „grzeszków”. A czego one dotyczą?
Zazwyczaj – folgowaniu sobie – w różnych obszarach, w tym kulinarnym i wychodzeniu z typowej rutyny codzienności, w „skład” której wchodzi np. aktywność fizyczna, w tym dbanie o kondycję, np. na siłowni.
Na urlopie wiele osób planuje jedno – odpuszczenie sobie, chwilowy reset i absolutne cieszenie się chwilą. Nie ma w tym niczego złego, pod warunkiem, że nie posuniemy się w tym biernym wypoczynku na tyle, że już w jego trakcie, tak naprawdę, z „tyłu głowy” będziemy mieli kiełkujące… wyrzuty, które od razu wprowadzą przysłowiową łyżkę dziegciu…
Jak podczas wakacji wyzwolić w sobie radość chwili, jak naprawdę odpocząć, i odpuścić sobie… ale w taki sposób, żeby sobie nie zaszkodzić i tuż po powrocie z urlopu nie wpaść w często spotykaną powakacyjną depresję?
Jest na to jeden sprawdzony i skuteczny środek… złoty środek – zachowanie w letnim szaleństwie wypoczywania nawet minimalnego, jednak – jakiegokolwiek – umiaru.
Trening i asceza dietetyczna na urlopie?
Ani zbyt energiczny i ciężki trening, ani maksymalnie racjonalne odżywianie w ciągu tych kilku czy kilkunastu letnich dni nie są polecane. Urlop ma być swego rodzaju oczyszczającą przerwą w codzienności, jednak w tym krótkim czasie na pewno nie warto tracić ciężko zdobywanej przez cały rok formy fizycznej ani rozsądnej wagi.
Znane powszechnie jest stwierdzenie, według którego rekordziści potrafią z urlopu wrócić z kilkoma dodatkowymi kilogramami. Wyżywienie w opcji All Inclusive, możliwość korzystania z egzotycznej kuchni, świetny nastrój, piękne lato… To wszystko sprzyja „machnięciu ręką” na wszystko.
Warto jednak zachować umiar – ciężki żołądek, a tym bardziej zatrucia pokarmowe to na pewno nie to, czego chcielibyśmy doświadczyć na wakacjach.
A co z formą, o którą dzielnie walczyliśmy przez miesiące poprzedzające letni wypoczynek?
Niekoniecznie musimy regularnie odwiedzać hotelową siłownię, ale nie powinniśmy w stu procentach wychodzić z jakiegokolwiek treningu. Najlepszym będzie pływanie, które na wakacjach jest wartością samą w sobie – czy to będziemy korzystać z kąpieli w morzu, jeziorze czy w basenie.
Jeśli na co dzień biegamy – kontynuujmy ten rodzaj aktywności również podczas urlopu, wytyczając sobie krótsze niż regularnie dystanse. Świetnym pomysłem na wakacyjną formę jest również jazda rowerem.
Jeśli bieg czy rower również nas nie przekonują – nie zapomnijmy choćby o spacerze, a te brzegiem morza zawsze należą do atrakcyjnych. Aby spacer był efektywny dla zachowania formy, musi być jednak w miarę dynamiczny i angażujący różne partie mięśni.
Inne pomysły na udane wakacje? Zobacz jakie propozycje znajdziesz na Wschodnia.pl.