Z pluskwą domową nie miałem wiele do czynienia, jednakże temat jest mi znany z rodziny, ponieważ mamy działkę w terenie okołoleśnym, która zawiera także wiekowy, lecz jakże funkcjonalny domek. W nim akurat temat wystąpił, dlatego mogę mniej wiecej powiedzieć, jak moja rodzina poradziła sobie z tematem pluskw.
Kiedy pluskwy pojawią się w terenie do którego mają łatwy dostęp, prędko nie odpuszczą – to powiedział mój dziadek i jego słowa faktycznie zapamiętałem do dziś, ponieważ pamiętam jego walkę we wspomnianym domku działkowym.
Zapewne zapytacie jak pluskwy się tam pojawiły? Historia będzie ciekawa, ponieważ mój dziadek dostał od rodziny jakieś łóżko, które jak okazało się finalnie, dostał razem z nowymi domownikami 🙂 (z rodziną jednak wychodzi się chyba faktycznie najlepiej na zdjęciach).
Łóżko można było co prawda wywalić, lecz już nawet i na to było za późno, ponieważ nowi domownicy mieli już opanowane całe pomieszczenie. W tym momencie mój dziadek postanowił szybko działać. Jak to człowiek starej daty, pierw zaczął współpracę z sieciówkami w postaci hipermarketów, które proponowały przeróżnego rodzaju specyfiki, które miały załatwić sprawę w trymiga. Jak się jednak okazało, cudy marketingu pozostawały jedynie ciekawostką, ponieważ trudno było mówić o realnych efektach wynikających ze skuteczności działania owych specyfików.
Dziadek postanowił udać się więc do wnuczka, a więc do mnie. Wszystko po to, aby znaleźć kolejne złote środki przez internet. Po wysłuchaniu jego historii stwierdziłem, że nie ma sensu pchać się w kolejne specyfiki chemiczne, które używane w tym domku prędzej wybawiają człowieka, który w takich warunkach nie może przebywać (nie mówiąc już o osobie starszej).
Kiedy tylko dowiedziałem się jak wygląda problem, postanowiłem szybko dzialać i szukać firmy, która pomoże nam w problemie. Tutaj wszystkim zainteresowanym zarzucę obiecaną reklamie specjalistycznej firmie, która w swojej ofercie ma takie usługi jak dezynsekcja pluskwy warszawa. Reklamę wstawiam nie bez powodu, ponieważ firma pomogła nam w naszym problemie, umawiając się na spotkanie w dogodnym dla obu stron terminie i wykonując profesjonalne działania, które pozwoliły wreszcie owe pluskwy wybawić.
Szczerze powiedziawszy na początku obawiałem się, że domek działkowy mamy spalony względem nowych domowników. Jak jednak okazało się, wystarczyła pomoc profesjonalistów, którzy korzystają z bardziej profesjonalnej chemii i wiedzą, jak jej używać, aby pozbyć się problemu.
Od tamtej sytuacji minęły dwa lata, natomiast domek do tej pory jest cały czas nienaruszony przez pluskwy, co można uznać za sukces naszej akcji 🙂
Cóż, okres działkowy przed nami, tak wiec może ta historia komuś się przyda 🙂
Pozdrawiam Was!
M.