Underdog – film który będzie naszym Polskim „Rocky”?

Film „Underdog” był zapowiadany z wielkim rozmachem, dlatego też trudno o nim nie napisać. Szczególnie że jest to Polska produkcja filmowa których w Polsce, w tej kategorii jest jak na lekarstwo. W dodatku tematyka filmowa idealnie wpisuje się w naszego bloga, dlatego jak mógłbym pominąć ten temat? 🙂

Zapowiedziami kinowymi „Underdog” byłem karmiony już jakoś od jesienii 2018, kiedy to dowiedziałem się o tym filmie. Szczerze powiedziawszy zapowiedź wzbudziła moje zaciekawienie i można powiedzieć, że jako widz złapałem się na przysłowiowy haczyk. Przed każdym filmem w kinie byłem raczony zapowiedzią, która jeszcze bardziej utwierdzała mnie w tym, że „Underdog” to będzie pozycja z którą trzeba się koniecznie zapoznać i nie można przejść obok niej obojętnie. Czy było tak faktycznie?

Underdog – jeszcze chwile przed filmem.

Na film ruszyłem dość szybko, albowiem w poprzednią środę, lecz do tego czasu byłem bombardowany opiniami z przedpremierowego spotkania i wywiadami osób, które już film widziały i się o nim wypowiadały.

Dużo z nich nie wyniosłem, choć jedna opinia zapadła mi na pamięć. Była to opinia znanego eksperta boksu, pana Andrzeja Kostyry, którego bardzo uwielbiam, chętnie oglądam i szanuję jego opinię.

Po premierze pan Andrzej Kostyra wypowiedział się pochlebnie na temat filmu, co jeszcze bardziej rozbudziło mój entuzjazm. Jak wspomniał sam pan Andrzej, byłby zadowolony gdyby „Underdog” był rozwinięty na części tak, jak miało to miejsce w wypadku filmu „Rocky”. Taka opinia była już dla mnie definitywnym impulsem do zakupu biletu chwilę po 🙂

Underdog – koniec o oczekiwaniach, skupmy się na efekcie po filmie 🙂

Po wyjściu z kina miałem dość mieszane uczucia. Nie wiem czy przypadkiem „Underdog” nie został troszkę za bardzo podsycony, troszkę za mocno promowany i cukierkowany opiniami.

Nie wiem jak Wy, ale ja miałem odczucie, iż film ma za zadanie za bardzo naśladować amerykańską, rozwiniętą fabułę wielowątkową która owszem, w tego typu kinie sprawdza się dobrze, lecz każda gałąź wątku musi być dobrze rozegrana, trzeba jej czasu i nadania każdemu detalowi odpowiedniego znaczenia.

Czy jednak oznacza to, że film „Underdog” jest niedopracowany? Na pewno nie. Widać magię Polskiego kina, widać podmuch nowych rozwiązań względem Polskiego kina, lecz brakuje skupienia się na wątkach pobocznych, które jednak są nam wystawiane dość mocno pod nos na każdym etapie filmu.

Za co mogę pochwalić „Underdog”? Z pewnością za to, co jest jego esencją, czyli same sceny walk i momenty w ringu i te okołoringowe. Tutaj faktycznie dostaliśmy coś na miarę „Rockiego” i myślę, że Pan Andrzej Kostyra mógł mieć właśnie to na myśli i stąd jego porównanie do klasyka filmowego.

Underdog może i wywołał we mnie mieszane uczucia, może i nudził mnie do pewnego momentu, lecz gdy film nabrał już swojego tempa i rozkręcił się w tym co miał najlepsze, wciągał mnie jeszcze dalej i na końcu dał swój zadowalający efekt.

Bardzo możliwe, że film w odchudzonej wersji minutowej wyglądałby lepiej. Bardzo możliwe też, że jeszcze lepiej wyglądałby jeśli historia głównej postaci była opowiedziana lepiej, dokładniej, lub najzwyczajniej sprawniej, omijając pewne wątki, które bez ukazania w filmie też dawałby nam dość dobre przedstawienie naszej głównej postaci.

Nie zmienia to jednak faktu, że sam w sobie film „Underdog” jest swoistego rodzaju sukcesem.

Jeśli jesteście już po obejrzeniu filmu „Underdog” dajcie znać w komentarzach i podzielcie się swoją opinią, jestem jej bardzo ciekaw 🙂 Póki co, to na tyle 🙂

M.

Dodaj komentarz